Real Madryt - Barcelona
Będzie kosmiczne spotkanie i galaktyczne spotkanie! Jutro w niedziele o 19:00 święta wojna! A jutro do kościoła pomodlić się o wygraną Barcelony albo Realu Madryt albo o remis. Obici sukcesami Barcy kibice Realu nadziei na rewanż wypatrywali we wracającym do klubu Florentino Perezie. Prezes nie zawiódł, zapowiedział, że nie interesuje go pobicie Katalończyków, ale budowa najlepszej drużyny w dziejach. Do roboty zabrał się z niespotykanym wcześniej rozmachem, sprowadził dwóch zdobywców Złotej Piłki - Kakę i Cristiano Ronaldo, zapowiedział, że już w pierwszym sezonie jego zespół wygra wszystkie rozgrywki, w których uczestniczy. W lepszym stylu niż Barcelona. Po kilku miesiącach wiadomo, że mu się nie uda. Real nie wyprodukował jeszcze wielkiego spektaklu i odpadł już z Pucharu Hiszpanii. W zespole najbardziej zachwycają nie piłkarze, których Perez sprowadził na Santiago Bernabeu, ale ci, których tam zastał. Trener Manuel Pellegrini wciąż szuka taktyki, dzięki której Kaka i Karim Benzema mogliby zachwycać jak w poprzednich klubach, a w drużynie najwięcej zależy od Lassany Diarry, który z każdym meczem wydaje się stawać lepszą, bardziej utalentowaną w ofensywie wersją niezastąpionego kiedyś pracusia "Królewskich" Claude'a Makelele. Atakiem rządzi odesłany na początku sezonu na ławkę Gonzalo Higuain. Argentyńczyk prawdopodobnie dziś znów zacznie w rezerwie, choć w ostatnich czterech meczach strzelił trzy gole. Zastąpi go Benzema, który w 13 spotkaniach trafił cztery razy. Pellegrini chce wystawić swoje gwiazdy w komplecie, bo kilka tygodni temu usłyszał, że niedzielny mecz może zdecydować o jego przyszłości. Nie oszczędzi nawet Cristiano Ronaldo. Portugalczyk zagra w pierwszej jedenastce, choć dopiero kilka dni temu wrócił po blisko dwumiesięcznym leczeniu kostki. W środę zagrał 24 minuty z Zürichem i spisał się słabiutko. Kataloński "Sport" twierdzi, że Portugalczyk narzekał na kostkę i zmęczenie. Leo Messi i Zlatan Ibrahmović, także leczący urazy, w Lidze Mistrzów nie oderwali się od ławki rezerwowych, choć Barcelona grała bardzo ważny mecz z Interem. Wczoraj obaj trenowali, ale nie jest pewne, czy wykurują się na niedzielę. Niemal na pewno do pierwszej jedenastki wróci Yaya Toure, który ostatnio leczył świńską grypę A/H1N1. Jednak nawet bez nich Barcelona potrafi zachwycać i grać pięknie, dlatego będzie na Camp Nou faworytem. Czy po raz ostatni? W Madrycie zebrano piłkarzy dających nadzieje na większe sukcesy i widowiska może jeszcze doskonalsze niż barcelońskie. Real wciąż się tworzy i na pewno nie jest z nim tak źle, jak mówi legendarny piłkarz i trener Katalończyków Johan Cruyff, który stwierdził, że Barcelona jest od rywali tysiąc razy lepsza.


  PRZEJDŹ NA FORUM